Przyszedł
taki dzień, w którym, w końcu zrozumiałam, na czym polega życie, to wręcz
epitafium mojej ziemskiej egzystencji. Niestety sama musiałam do tego dość, co
wcale nie było łatwe do przeżycia, a wręcz momentami miałam wrażenie, że coś zabija
mnie kawałek po kawałku. No, ale dość tych miłych wspomnień, powiem ci jak w
końcu zacząć twardo stąpać po ziemi, mimo że jesteś marzycielem. Oczywiście
możesz potraktować to, jako dobą radę albo fanaberie. No cóż twój wybór, ale podejrzewam,
że prędzej czy później dojdziesz do podobnych wniosków, co ja.
Najwyższa pora ocknąć się z
tego letargu i przestać wkręcać sobie, że coś spadnie nam z nieba, a książę
zjawi się u twoich drzwi. No tak, jakby to powiedzieć, z pewnością tak nie
będzie, pozostaw marzenia tam gdzie ich miejsce, czas samemu tworzyć swoje
życie i okazję. Jak już pewnie wiesz samo czekanie nic nie da, najwyższy czas
by samemu uratować się z tej wieży.
Zaakceptowanie
rzeczywistości czasem może być trudne, bo podejrzewam, że nie spełnia ona
twoich wygórowanych życzeń, ale bez tego nie ruszysz z miejsca, a raczej
będziesz nadal w nim tkwić. Już czas wstać i zmierzyć się ze światem. Dopiero
wtedy jesteś w stanie coś z nim począć, a ciągłe mrzonki i oszukiwanie się nie
mają już większego sensu, czas szukać rozwiązań i żyć.
Udawanie, że jest dobrze,
gdy wcale tak nie jest, to dość powszechne działanie. Przestań myśleć, że coś
się zmieni bez ciebie, nie, nic się nie zmieni. Trwanie w przekonaniu, że wcale
nie jest tak źle, bo inni mają gorzej, sprawi, że coraz trudniej będzie się
wydostać. Może wystarczy już bycie aktorem ze spalonego teatru. Zdecyduj, co
chcesz zmienić i jak to zrobić i do roboty najwyższy czas zaakceptować życie takim,
jaki jest.
Wiem, że bycie silnym i
niezależnym to nowa moda, ale naprawdę nie jesteś w stanie wszystkiego samemu
zrobić. Czasem naprawdę trzeba poprosić o pomoc i wsparcie, bo często rozwiązanie
jest bardzo blisko, my niepotrzebnie się szarpiemy i tracimy energię. Więc
prośmy o pomoc, bez strachu i obawy.
Z drugiej zaś strony granie
ofiary losu to też nie najlepszy sposób, wiem czasem jest naprawdę ciężko, ale
to nie znaczy, że twoją nową pasją ma stać się narzekanie, dość z tym weź się w
garść. Nie ty pierwszy i nie ostatni, sam zdecyduj jak chcesz żyć.
Najtrudniejsze zadanie,
jakie jest przed tobą to nauka dbania o siebie samego i ustalenie własnych
granic, których inni nie mogą przekraczać. To ciężka sztuka, bo często
odpuszczam i w imię dobrego wychowania czy świętego spokoju, dość tego! Czasem
trzeba pokazać pazur, i że nie jest się przedmiotem, który można rozstawiać po kątach. Szacunek należy się każdemu, ale czasem
trzeba go wywalczyć.
Te kilka rad to nauka na
całe życie, ale już pora by zapanować nad swoim życiem i sprawić by wyglądało
ono tak jak chcemy. Oczywiście, że nie będzie to ani łatwe ani przyjemne, ale
gdy w końcu zobaczyć rezultaty, poczujesz, że jesteś panem swojego życia i
będzie to uhonorowanie twojej ciężkiej pracy.
Ewa Kalina
Prześlij komentarz