Tkwienie w związku bez
przyszłości, to jak zauważyłam dość powszechna przypadłość, bynajmniej u płci
pięknej. Ja tu nie mówię o wpadkach i rychłym ślubie pod wpływem nacisków
rodzin, ale o tym, że my same tak decydujemy. Tak wiem brzmi abstrakcyjnie,
niestety tak się dzieje.
Kobiety po prostu bardzo
boją się zostać same, ponieważ mamy zakodowane w głowach to co wpaja nam społeczeństwo,
które jest patriarchalne, więc nie ma co się dziwić, że uważamy, że bez
mężczyzny jesteśmy bezwartościowe. To ten tok myślenia wpoił nam, że same
jesteśmy zbędne, nikomu nie potrzebne. I co za tym idzie niektóre z nas woli
być z byle kim, niż być same i jak uważają nieszczęśliwe.
I znów zamknąć się w
czterech ścianach, bo samej kobiecie nie wypada nigdzie iść, może powoli to
zmienia się w naszej świadomości ze jesteśmy równi, ale bardzo powoli i choć
emancypacja zrobiła swoje, to było ponad 100 lat temu i czas jakby się w tej
kwestii zatrzymał.
Zaniżona samoocena to już
klasyka gatunku, powodów tkwienia właśnie w tego typu związkach. Ponieważ ktoś
Ci powiedział że jesteś głupia i za brzydka by coś chcieć od życia, przemoc w
szkole daje o sobie znać troszkę później. I właśnie dzięki takiemu wychowaniu,
wolimy nie szukać, bo jesteśmy świecie przekonane, że nikt nas nie pokocha, że
to zdarza się tylko w filmach. A, tak w zasadzie dobrze, że chociaż ktoś jest,
bo z dwojga złego lepszy taki los.
I tak żyjemy w marazmie i
stagnacji, wychowując kolejnie nieszczęśliwe pokolenia, które znów będą podobno
za głupie i brzydkie by się odważyć poszukać szczęścia, czyż się mylę.
Inną kwestie stanowią traumatyczne
przeżycia po ostatnim rozstaniu, dały Ci się we znaki, co nie. Ta niepohamowana
chęć płaczu, a może ten ból z którym ledwie sobie poradziłaś, może i bez
załamania nerwowego i zakładu zamkniętego, ale zostałaś pewnie wyautowana z
życia na kilka dobrych miesięcy. Więc teraz wybierasz mniejsze zło i zostaje
wszystko po staremu, bo boisz się zaryzykować i znów przechodzić przez gehennę,
ja się w zasadzie nie dziwię.
W życiu każdej kobiety
przychodzi taki czas, że ma niepohamowaną chęć urodzenia dziecka. I według tej kalkulacji,
jeśli rozstanie się z obecnym partnerem to doskonale zdaje sobie z tego sprawę,
że czas aby zostać matką przedłuża się w bliżej nieokreśloną przyszłość.
Bo znów będzie trzeba
chodzić na randki i wyłowić najlepszy egzemplarz, a i jeszcze trzeba sprawić by
chciał zostać i namówić na wspólne życie. Ileż to zachodu, ja już nie wspomnę,
że trzeba będzie się stroić, malować depilować i ukrywać chorobę dwubiegunową.
A, tak masz miśka, może i
troszkę lubisz, bo w końcu sama Go kiedyś wybrałaś, a że ciut nie taki , no
cóż, a w zasadzie nasze babcie mówiły, że miłość życia trzeba sobie urodzić,
więc nic nie tracisz.
To są tylko moje
spostrzeżenia dotyczące kwestii bycia i życia z nieodpowiednim człowiekiem. A,
żeby było śmieszniej, nikt nas do tego nie zmusza, same wybieramy i przez to
same jesteśmy winne swojemu nieszczęściu.
Ewa Kalina
Zapraszam:
TUMBIR: https://www.tumblr.com/blog/ewakalina12
Przykro mi, że uogólniasz, iż wszystkie kobiety takie są.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem.
Ja nie uogólniam, jak na końcu napisałam to moje spostrzeżenia i tyle. Ja nie będę wszystkimi,mogę być tylko sobą.
OdpowiedzUsuń