Ok., są przychodzą siadamy, pijemy, wspominamy. Pijemy.
Nadchodzi etap alkoholowych wspomnień, puszczamy w kółko tej samej piosenki,
która modna była dekadę temu, podkreślmy. Niektórzy zaczynają demonstrować
umiejętności z dzieciństwa, choć uważam,
że to nie do końca przemyślana kwestia. Zastanów się czy oby nie jestem za
stary/a aby zrobić salto w tył. Okej za chwilkę się o tym przekonasz, i historia znów się powtarza, pijany się nie
potłucze, jest niczym gumowa lala, zdziwiony że tak walną głową, a i głowa cała
i kredens.
A, co się dzieje w trakcie domówki, oczywiście roztrząsamy
życie erotyczne swoich koleżanek, nieobecnych, rzecz jasna, choć jak zauważyłam
ciekawszym tematem rozmów okazują się dające niż wkładający, ale oczywiście
żadne z nas nie zazdrości, żelazne dziewice w modzie.
Gdy w końcu opyłgną tematy, kił, rozwodów, romansów,
długości przyrodzenia, to czas na złożenie przysięgi, że zostaje to tylko w
naszym gronie, yyyy jasne. A jutro będę czytać te esemesy od swojego faceta „bądź
cicho”, „daj spokój”, ale to jutro.
Czas na atak i demolkę w kuchni, z cyklu czym chata bogata,
i naprawdę nie wiem kto to posprząta. Przystępujemy więc do robienia misternych
kanapek z trzydziestoma przyprawami o dziwnie brzmiących nazwach.
Ja z reguły nie atakuje kuchenki, patelni, noży, bo mam
takie dziwne przeczucie, że skończyłam bym z raną kutą, szarpaną, na ostrym dyżurze,
wpatrzona w jaskrawe światło lampy, przy tym zastanawiając się czy blizna która
mi zostanie będzie wyglądała jak dopływ Wisły.
Gdy już wszyscy się najedzą, a w powietrzu unoszą się egzotyczne
zapachy przypraw, czas na wyprawę po alkohol, bo podobno komuś, kiedyś zostało.
Oczywiście nie wszyscy wrócą z wyprawy, bo spotkają po
drodze innych przyjaciół, zadzwoni wściekła druga połówka. Dzięki swoim
znajomych mogę dostać od przemiłych panów w mundurach 200zł mandatu za zakłócanie
ciszy nocnej, tak 22 to już noc.
Ciąg dalszy z reguły przewiduje przycumowanie na piwko, bo nagle
już się późno zrobiło.
Po powrocie są dwie opcje, spanie w całym opakowaniu w
pełnym makijażu, i przy okazji jutro wyglądać jak królik po zderzeniu z
błotnikiem.
Albo inny scenariusz przewiduje opcje nękania byłego, i zamawianie tych mega butów, w końcu
zostało mi te pół butelki wina, tak na odwagę. A jutro będę się martwić skąd wziąć
pieniądze.
Jest jeszcze jedna zasada, napisz na kartkach
samoprzylepnych w łazience „nie rzygać do wanny” lub „nie rzygać do umywalki” –
bo jutro to ty zostaniesz z tym problemem.
Ewa Kalina
Zapraszam:
TWETTER: https://twitter.com/ewa_kalina
Prześlij komentarz