Zajmowanie się wieloma zadaniami naraz, nie sprzyja
naszej produktywność, często zadania dla kogoś odciągają nas od tych, które
powinniśmy zrobić dla siebie, przez to często tracimy w oczach szefa czy nawet
we własnych. Dość tego, pora jasno określić sobie granice, najpierw ty i twoje
zadania, a na drugim miejscu inni. Często niestety brakuje nam czasu, a nawet
siły na wykonanie swoich zadań. Zastanów się, co jest dla ciebie ważniejsze ty
i twoje zadanie, a przy tym konsekwencje ich niezrealizowania, czy czyjeś poklepanie
po ramieniu.
Wykorzystywanie to niestety norma, niektórzy ludzie
żerują na tych, którzy nie potrafią odmawiać. Tak świetnie omotają pochwałami i
komplementami, że nawet nie zauważysz, kiedy na twoim biurku usypia się sterta zadań
do wykonania, przez ciebie. A ty w duszy będziesz znów siebie przeklinał, że
znów dałeś się omotać i się zgodziłeś. Dosyć tego, czemu masz odwalać za kogoś
czarną robotę i często nic z tego nie mieć. Pomyśl, co ci to da, że będziesz
robić za tanią siłę roboczą, myślisz, że ktoś będzie cię szanował, szczerze nie
sądzę, ludzie nie lubią ludzi, którzy dają sobie wchodzić na głowę.
Brak asertywności często powoduje wewnętrzny konflikt, w
środku wiesz, że nie powinieneś się zgodzić, ale znów to sobie zrobiłeś.
Siedzisz teraz i mam żal do siebie, że znów nie dałeś rady odmówić. Zmuszanie
się do robienia czegoś dla innych, mimo że tego nie chcesz nie może skończyć
się dobrze. Może już wystarczy, pora skupić się na sobie, a nie bawić się w
tanią siłę roboczą, bo tak długo nie pociągniesz.
Nadmiar obowiązków nie sprzyja nikomu, zamiast pracować
za innych, pora skupić się na sobie. Zainwestuj ten czas we własny rozwój, zajmij
się swoimi sprawami by zrobić je jak najlepiej. Często przez natłok zadań
tracimy swój cel z oczu. To ty jesteś dla siebie najważniejszy, a dodatkowe
zadania i stres z nimi związanymi, nie sprzyjają nikomu.
Asertywność to trudna sztuka, ale pora wprowadzić ją na
stałe do naszego życia, w końcu w pełni wykorzystać swój potencjał, a nie robić
za tanią siłę roboczą.
Ewa Kalina
Prześlij komentarz