Niestety
może i jesteśmy dorosłymi ludźmi, ale niekiedy dopada nas syndrom odwlekania.
Po prostu w żaden sposób nie możemy się zmusić do rozpoczęcia lub, co gorsza do
skończenia zadania. Choć wiemy, że to nieuniknione i czas ucieka to jednak nasz
wewnętrzny opór wciąż wygrywa. Wyszukujemy sobie różnych zajęć byle tylko
odsunąć w czasie ten koniecznych do zrealizowania. Większość z nas zna to
niestety z autopsji i najwyższa pora zapanować na naszym wewnętrznym oporem dla
własnego dobra.
Przypomnij sobie, dlaczego
chcesz to zrobić? Co tobą kierowało? Może zwykła fanaberia, moda czy po prostu
chciałeś to zrobić, aby się rozwijać. Koniecznie musisz odpowiedzieć sobie na
to pytanie. Może tu znajdziesz swoją siłę napędową.
Konsekwencja to niestety
również dobry sposób, pomyśl sobie, co stracisz przez to, że czegoś nie
ukończysz, pracę, szacunek, zaufanie, premię. Co jesteś w stanie poświęcić dla
dalszego czekania? Czasem takie podejście jest najlepsza, kara i strach, ale
niestety trzeba niekiedy siłowo rozwiązać problem.
Nasza ambicja często
przerasta nasze możliwości i co wcześniej wydawało się zadaniem na kilka godzin,
stało się misją na kilka dni. Pora rozczłonkować zadanie by po kawałku się z
nim rozprawić. Pewnie, że nie będzie to ani łatwe, ani przyjemne dla naszego ego,
ale już nie ma, nad czym się zastanawiać.
Wystarczy tego gdybania wpadania
w popłoch, wymyślania czarnych scenariuszy. Jak nie ruszysz to z pewnością tak
będzie, pora się otrząsnąć z tych czarnych myśli i wziąć to na klatę, działając.
Nie wierz, że zdarzy się jakiś cud, ktoś zapomnij, wyłączą prąd czy twój szef
zginie wypadku, zrób to i tyle.
Skoro kara tak na ciebie
działa, to możesz zacznij od nagrody, co sobie kupisz, gdzie pójdziesz, gdy już
uporasz się z tym zadaniem. Samo nakręcanie się to lepszy sposób na działanie
niż kara, więc, na co jeszcze czekasz.
Odwlekanie i czekanie na
cud to niestety spory problem wielu osób. Już wystarczy pora na rozwiązanie
problemów w bardziej cywilizowany sposób. Sam musisz sprawdzić, co na ciebie
działa najlepiej czy kij czy marchewka.
Ewa Kalina
Prześlij komentarz