Jesteśmy narodem, który uwielbia narzekać, to nasz ulubiony
sport obok piłki nożnej, który przynosi tylko opłakane rezultaty. Kiedyś będąc
małym kaczątkiem, nasiąknęłam przeświadczeniem, że los ludzi dookoła mnie to
przecież wina, systemu, rządu, wszystkich dookoła. Az zrozumiałam, że nie mają
racji, oni pragnęli tylko zrzucić winę za swój paskudny los na kogoś innego. I
tym samym żyć z dnia na dzień wymyślając coraz to nowsze teorie spiskowe,
zamiast wziąć odpowiedzialność za swój los.
Któregoś dnia mnie na szczęście olśniło, to było jak grom z jasnego nieba. Podczas spotkania ze znajomymi, zaczęła się rozmowa na temat przyszłości, i się obudziła litania żalów, do wszystkich poza sobą. A to praca nie ta, a to mieszkanie za małe, a to coś tam i tak bez końca. Moje pytania dotyczące, dlaczego nie znajdzie innej pracy czy też mieszkania, partnera, kończyły się stekiem bzdurnych wymówek. Bo gdzie on znajdzie inną, a poco, i tak w tym kraju nic się nie zmieni, a my jesteśmy tylko małymi trybikami i musimy tak żyć, bo taki nasz los, usłyszałam.
I tym miłym akcentem zakończył się wywód o przyszłości i życiu, a ja stwierdziłam, że to był już ostatni raz, gdy słucham czyjegoś narzekania, bo nim nasiąkam i zaczynam myśleć jak ci ludzie. Może to jest przyczyna niezadowolenia w naszym kraju, zwalanie winy za swój los na kogoś, a narzekanie nie sprawi, że coś się zmieni w naszym życiu, wręcz przeciwnie zabiera nam cenne siły życiowe.
Dziś jak patrzę, na takie osoby to jest mi ich po prostu żal, bo im się nie chce ruszyć tyłka, pragną mieć wszystko podane na tacy i obieli taką strategię, żeby nie myśleć, że sami odpowiadają z siebie.
Niestety, ale trzeba mieć świadomość, że to my odpowiadamy za siebie, nikt inny, nikt nie będzie za nas żyć. A jeśli oddajesz, swoje życie walkowerem to faktycznie pozostaje ci tylko nasz sport narodowy.
Ewa Kalina.
W pełni się z Tobą zgadzam! Czasami mam cięższe dni jak każdy i lubię sobie ponarzekać ale staram się być każdego innego dnia zadowolona z tego co mam i realizować swoje cele powolutku, bez jęczenia bo co mi to da? :D Bardziej w nie lubię w naszym narodzie zawiści i zazdrości. Wystarczy mieć odrobinę więcej niż inni i już jesteś na celowniku.
OdpowiedzUsuńhttps://anialwowska.blogspot.com/
Zależy, w jakim kontekście warunkujemy nasz los od otoczenia... Przykładowo, jeśli bierzemy udział w korporacyjnym 'wyścigu szczurów', to mamy większy wpływ na swoje sukcesy i porażki, niż kiedy rozwijamy własny biznes w państwie, który rujnuje po temu warunki, służąc głównie zagranicznym okupantom. Wszystko zależy, mniej lub bardziej ;)
OdpowiedzUsuńChoć mimo wszystko - tu się zgadzam - narzekanie nie służy niczemu,trzeba działać.