Gdy jesteś młody, pragniesz poznać świat, biec bez tchu w nieznane wciąż marząc o lepszym życiu niż wszyscy dookoła. W pewnym Momocie zaczynasz wyhamowywać z nieznanych przyczyn, zaczyna wystarczać ci przeciętność, życie byle jakie. Usypiasz swoje cele i plany, aż zaleje je codzienna rutyna, choć może czasem masz jeszcze podrygi, żeby coś zmienić w swoim życiu, to jednak nie robisz tego. Przedstawię ci kilka banalnych powodów, dlaczego twoje życie wygląda dziś tak, a nie inaczej i dlaczego nigdy nie odmienisz swojego losu, bo w zasadzie już dziś możesz zmięć nazwisko na Nowak albo Kowalski, żeby się nie wyróżniać.
Chyba najsmutniejsze co możesz zrobić to czekać, czekać na
okazję, na odpowiedni moment i tak z dna na dzień z tygodnia na lata odkładać
swoje marzenia w bliżej nieokreślony czas, ale wiec jedno nie zawsze będzie
jutro, poniedziałek czy nowy rok. Wiesz co, jest pewne, że nigdy nie będziesz
wystarczająco przygotowany, bo nikt nie był i nie będzie, a im dłużej zwlekasz,
tym większe prawdopodobieństwo, że wcale nie zaczniesz. Przestań wciskać sobie
kit i zabierz się wreszcie do pracy, pomyśl, w naturze nie istnieją, rzeczy
idealne, każda ma jakąś wadę i twój plan też nie będzie idealny. Dlatego, żeby
taki się stał, trzeba go wdrożyć w życie.
Drugi wręcz kuriozalny powód braku działania to myśl, że masz jeszcze czas, yyy no właśnie o to chodzi, że nie wiesz, ile masz czasu. Musisz działać, bo twoje marzenia będą spełniać inni. Każdy dzień każda godzina musi być dla ciebie ważna, bo to właśnie z nich składają się lata i jeśli nie zaczniesz wykorzystywać tu i teraz, twój czas przeminie bezpowrotnie, a w sumie już mija.
Oprócz tych osobistych dylematów spełniać marzenia czy może, czekać, aż ktoś inni je spełni za nas. Pozostaje jeszcze otoczenie, ja wiem, każdy chciałby, mieć w gronie swoich znajomych ludzi ambitnych, pełnych pasji, spełniających swoje marzenia, ale niestety tak nie jest. Bo większość nawet nie spróbuje tego zrobić, cześć nie wie, czego w zasadzie chce, ale za to będą świetni, aby odwieść cię od twego panu, krytykując i wyśmiewając, no cóż, tak jest.
Musisz po prostu sobie uświadomić, że ty grasz do swojej bramki, życie to nie dyscyplina grupowa, każdy żyje dla siebie. Więc przestań się oglądać i zastanawiać co pomyślą, bo bądź pewien, że i tak skrytykują, ale wiedz jedno ludzie przychodzą i odchodzą, bo w końcu nie są przypadkowymi ludźmi, a nie wyselekcjonowanymi przez ciebie osobami, więc zdecyduj, grasz swój mecz czy siedzisz na trybunach ze wszystkimi.
I tyle ode mnie, a co zrobisz to już tylko twoja sprawa, ale mam nadzieje, że decyzja będzie twoja.
Ewa Kalina
To prawda, najbardziej my sami siebie ograniczamy. Czasem zbyt boimy się przegranej. Tak bardzo by nie podjąć wyzwania...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://zeszminkanaustach.blogspot.com/2017/07/co-w-czerwcu-piszczao.html