Obsługa mężczyzn.

kwietnia 12, 2017

Ach ci mężczyźni, przez lata próbowałam zrozumieć ten gatunek bo niestety nie da się bez nich żyć, a może dlatego, że miałam tylko dwie opcje albo trafić do więzienia za morderstwo pierwszego stopnia, albo zostać starą panną, narzekającą na mężczyzn, a czym samym usprawiedliwiającą się samą.



Po długich mękach z samcami alfa, bo niestety takich wybierałam, za partnerów, a na pozostałych testowałam, moje genialne teorie, zrozumiałam, że z nimi trzeba krótko się komunikować, bo im bardziej próbowałam być elokwentna i ubarwić moja opowieść, tym gorszy był skutek tych moich wywodów, takie długie epitafium to mogę sobie wygłaszać na babskich wieczorach, natomiast z facetami trzeba przejść od razu do sedna i nie będzie nieporozumień czy niepotrzebnych kłótni.

Zazdrość w związku jest fajna, dopóki mój mężczyzna na imprezach nie zaczął szukać domniemanego konkurenta, szybko sprowadziłam go na ziemię, albo prowadził czyli nie mógł, pić co potęgowało, jego fobie albo w sobotnie wieczory siedzieliśmy jak dobre starsze małżeństwo w domku, oczywiście bez żadnych scen i kłótni. No wyobraźcie sobie, że mój luby sam domyślił się, o co chodzi i już nie ma żadnych burd. Widocznie areszt domowy jest gorszą karą niż kłótnie.

I kolejny mój wychowawczy sukces, a mianowicie, mój potulny dobry kochający misiek wśród swoich kumpli zmieniał się we władczego pana i władcę niczym Hulk. Chciał, pokazać kto rządzi. Jego panoszenie się nie trwało jednak długo. Postanowiłam unicestwić go jego własną bronią. Po pierwszym spotkaniu, gdy przyszli, jego kumple teksty przynieś, piwo kobieto nie były tymi najgorszymi. Po prostu robiłam za służącą. Moja duma ucierpiała ale stwierdziłam, że dobrze jak chce mieć idealna posłuszną kobietę w domu to spoko. Poczytałam parę książek jak dogadzać publicznie mężczyźnie. I wiecie, co tak wczułam się w role niewolnicy Izaury, że aż jego kumple zwrócili mu uwagę, i od tej pory mam spokój. Coś niesamowitego.



Kolejnej rzeczy, której się nauczyłam, przestałam się przejmować tym, że mój pijany facet jeszcze na odchodne wlewa w siebie pół szklanki whisky, zawsze miałam taką manię, że mu to odradzałam, aż przyszło olśnienie, przecież to nie ja będę jutro zdychać, po drugie nie muszę, się kłócić przy wszystkich, a dodatkowo, jest jeszcze jedna zaleta takiego kaca, trzy miesiące alkoholu mój luby nie bierze do ust, bo pamięta, jak dwa dni cierpiał, męki i katuszę.

Oto moja instrukcja obsługi mężczyzny, czasem warto odpuścić, żeby potem żyć długo i szczęśliwie.




Ewa Kalina

Piątek trzynastego.

kwietnia 07, 2017

Złośliwość rzeczy martwych potrafi wyprowadzić z równowagi na cały dzień, jak teściowa w menopauzie, ale tym razem los postanowił spłatać mi figla i podniósł ni ciśnienie niczym podwójne espresso. Co prawda pewnie powinnam zignorować takie sytuacje, ale ilość zbiegów okoliczności jak na jeden dzień dał mi tak w kość, że szkoda gadać.

Jak już odkleiłam się od łóżka w popłochu, bo zapałam, półprzytomna poszłam do łazienki, gdzie moja pasta wyglądała, jakby ktoś ją rozjechał, i urwał głowę, zebrałam, jej wydzielinę oczywiście brudząc, przy tym bluzkę.

Gdy po 15 minutach wydostała, się z domu co wcale nie było, takie łatwe, począwszy od poszukiwania jak co dzień kluczyków do samochodu, choć zawsze odkładam je w to somo miejsce, sprawdzeniu, czy zabrałam, wszystkie dokumenty i telefony moim oczom ukazał się widok zasypanego samochodu, powrotem na górę poszukałam odpowiedniego sprzętu i zaczęła dokładnie odśnieżać samochodzik.

Gdy pełna nerwów odkryłam, że odśnieżałam nie swój samochód, proszę sobie wyobrazić moją minę, bezcenna, a przyczyna jest taka, że nasz sąsiad kupił sobie takie samo auto, czyli kolor, i wtedy mi się przypomniało, jak mój kochany mówił, żebym odśnieżanie zawsze rozpoczynała od rejestracji. Rychło w czas. A jak się ucieszy?

Po odkopaniu tym razem swojego samochodu, na drodze oczywiście musiałam spotkać kretyna, który nie dość, że jedzie, wolno to jeszcze nie używał, kierunkowskazów, bo i po co to dla lamusów. Idioci się nie rodzą, ich się sieje.

Ok. dojechałam, przed pracą trzeba zaopatrzyć, się w prowiant, i co spotykam w sklepie kolejce starszych pań po porannej mszy, wybierających wielkość bułeczki i ilość plasterków wędliny o tego jogurcik dla wnuczusia, który jada tylko truskawkowe, i oczywiście co zbrakło dla mnie bułki i jakiegokolwiek jogurtu o sałatce z rukolą nie wspomni, wzięła marsa i poszłam do pracy.

W pracy jak w pracy oblałam się kawą, dobrze, że była, zimna więc cały dzień jeździłam, na krześle, musiałam zmienić toner w drukarce, ok. stwierdziłam, że wyczerpałam limit pecha i już nie zwracałam, uwagi wracając, na korki, dojechałam i moim marzeniem była kąpiel i pizza z dziesięcioma dodatkami.

Kąpiel była bardzo ekspresowa, bo z powodu zimna zakręcili wodę a Pizza, za którą zapłaciłam, czterdzieści złotych po otwarciu pudełka okazała, się zmiażdżonym, zaparowanym plackiem.

Tak zakończył się mój osobisty piątek trzynastego.


Ewa Kalina

Rzeczy, których mężczyźni nienawidzą u kobiet.

kwietnia 06, 2017

Dziś skupię, się na naszej powłoce i kwestii jak same potrafimy, skomplikować sobie życie przeginając, jak wiemy, to jak wyglądamy, jest bardzo ważne, choć niektórzy wciąż wierzą w bajki, że liczy, się to, co ma, się w środku, flaki. I właśnie przez pryzmat owej fizyczności jesteśmy oceniani, nie zależnie od tego, kim jesteśmy, nasza wygląd jest, na pierwszym miejscu. Oczywiście może to czasem zmylić, bo niektórzy tracą po otwarciu ust.

Panowie jako patentowani wzrokowcy oceniają nas pod kątem reprodukcji, bujne jędrne piersi, mamy odpowiedź, staniki Push Up czy modne operacje plastyczne, szerokie biodra i szczupła talia, proszę bardzo, po co diety, bielizna wyszczuplająca. Kobiety przez wieki opanowywały sztukę oszukiwania męskich zmysłów, choćby gorsetami wzrok i perfumami węch.

Są jednak takie rzeczy, które sprawiają, że zamiast podnieść naszą atrakcyjność, sprawiają, że same się oszpecamy i odstraszamy potencjalnych kandydatów na zapładniaczy. Zacznę może od góry, włosy, lśniące długie włosy zachwycają wszystkich, dlatego moda na ich doczepianie przechodzi swój renesans, i te ukryte peruki są, już na tyle dobrze zrobione, że wyglądają, naprawdę świetnie. Ale już tapir, lakier odstraszają wszystkich, bo cóż ładnego może być w sztywnych lepiących się włosach, chyba że to dom dla innych zwierząt, much, wszy czy co tam chcecie.

Tapeta na twarzy również odstrasza, nikt nie zaryzykuje, aby sprawdzić, co się pod nią kryje, a jak już to tylko na własną odpowiedzialność. Z bliska wygląda to mało dopiero mało apetycznie, chyba że robisz sobie popiersie, a twoja maska będzie robiła za odlew. Bo nawet zwykły całus w policzek może sprawić, że zatopimy usta w owej w mazi niewiadomego pochodzenia. Ta sama kwesta dotyczy podkreślania oczu i im bardziej się staramy, je podkreślić używając święcąco lśniący, cień, tym gorzej to wychodzi, a do tego przyklejone długie rzęsy, zamiast dodawać, uroku sprawia, że wyglądamy komicznie. Przede wszystkim umiar.

Zbyt intensywny zapach perfum również może zaprzepaścić naszą szansę na 500 plus, po prostu facet może pomyśleć, że wylałaś na siebie flakon perfum, by zamaskować inny problem, bardziej naturalne zapachy i zamiast zawrócić mu w głowie, to zawrócisz go, ale z drogi w twe ramiona.

Temat golenia nóg i owłosienia jest tak często wałkowany, macie wybór drogie panie, każda niech wybierze według woli i sumienia, owłosione nogi są jednak gwarancja samotności, zawsze to coś pewnego.


Ewa Kalina

Kobiecy zaklęty krąg.

kwietnia 03, 2017


Początek roku sprzyja, postanowieniom jest, końcówka marca więc pewnie większość z nas czeka na początek kwietnia z kontynuacją tych wymyślnych postanowień. No niestety prawda boli i trzeba niestety liczyć siły na zamiary. Są jednak takie sytuacje, które często ciężko wyeliminować z naszego życia, bo przecież nikt nie zmienia się z dnia na dzień, nie wierzcie w cuda. Im jesteśmy, starsi, tym mocniej wpadamy, w zaklęty krąg, z którego ciężko się wydostać a powtarzanie sobie nigdy więcej w perspektywie czasu nie ma większego znaczenia.

Zacznę może od tradycji narodowej, choć co prawda nie pobijemy przyjaciół ze wschodu, to jednak alkohol jest częścią naszego życia. Pijemy przy okazji świąt, urodzin, imienin, narodzin, ślubów czy tak po prostu na spotkaniach towarzyskich, każda okazja jest dobra. Choć może są takie osoby, które próbują, walczyć ze sobą do samego końca to jednak po kilku głębszych rozkręcają, się, by znów rano na kacu przysięgać, sobie, że nigdy więcej szukając, aspiryny i wody walcząc, ze światłowstrętem.
Tak samo jest z serialami, teraz gdy możemy kupić całe sezony czy oglądać w Internecie, nasza chęć poznania lub przypomnienia sobie kolejnego odcinka jest tak przeogromna, że nie zauważamy, ile godzin tracimy. Ja mam, tak z serialem dr House nie potrafię, poprzestać na pięciu odcinkach a jak się robi, druga w nocy to stwierdzam, że jeszcze jeden nie zrobi mi już różnicy.



Moim wielkim wybawieniem stała się zmywarka, ja nie wiem, skąd te sterty naczyń się brały, licząc, że w domu są dwie osoby i kot, zawsze wieczorem walczyłam z zaspami szklanek, kubków, bijąc się z myślami, że tym razem pochowam wszystko oprócz czterech kubków i kompletów naczyń. Oczywiście tak się nie działo. Aż w końcu przyszedł dzień wybawienia i zakupiłam zmywarkę, teraz w moim domu panuje zbieractwo, pakujemy, wszystko cały dzień do zmywarki włączam, guziczek i mam z głowy.



Kobiety trapią jeszcze dwie kwestie, są to włosy i ubrania. Jeśli chodzi, o włosy nie odpowiada, nam ich długość za długie za krótkie, gęstość, kolor usilnie staramy się, coś z tym zrobić torturując, tym samym nasze włosy prostownicą, suszarką lokówką. Ta ciągła pogoń za niedoścignionym ideałem idealnej fryzury sprawiała, że za każdym rogiem można spotkać zakłady fryzjerskie. A o do ubrań codziennie rano mamy ten sam problem, co na siebie włożyć, ale my nie jesteśmy pogodynkami, bardziej interesują nas relacje miedzy ludzkie, żeby koleżanki zazdrościły nam nowej spódnicy czy kolega z innego działu zauważył nas z tłumu niewiast i zaprosił na drinka. Takie to skomplikowane

Ewa Kalina

Czas na dietę !!

kwietnia 02, 2017

Idzie wiosna, nieubłaganie zbliża się czas, w którym my kobiety zrzucamy futra, regularna depilacja zacznie być obowiązkowa, wietrzymy szafy i sprawdzamy, co z ubiegłego letniego sezonu jeszcze się przyda.
No przynajmniej ja przeżyłam mały szok, a może to już starość, mój delikatny jak sobie wmawiałam, przyrost wagi zaczął mieć duże znaczenie w stosunku do rozmiarów.

Nie mam, już delikatnie umięśnionych pleców o brzuchu nie wspomnę, moje podziwianie się przed lustrem skończyło się wybuchem płaczu. Mimo tego, że chodzę, na siłownię to przyszedł, jednak czas na drastyczny krok, czyli dietę.

Nawet przez myśl mi nie przeszło, że poszukiwanie odpowiedniej diety może przyprawić o zawrót głowy połączony ze ślinotokiem. Poszłam więc do księgarni, które w tym okresie są wręcz oblegane przez przerażone kobiety, które pragną dzięki diecie doprowadzić się do stanu wyjściowego. Genialne koncepcje na najbardziej modne diety tego sezonu znikają z półek w magiczny sposób.

Stwierdziłam, że i ja tak zrobię, ale, jak zwykle po swojemu, zakupiłam więc dziesięć różnych misternych diet i dostosowałam do swojego dość aktywnego trybu życia.
Tak wiem, nie jestem, dietetyczką, ale zaryzykuję, skomponuję dietę po swojemu i mimo moich obaw nie trwało długo. Po prostu wybierałam z każdego z tych poradników jeden dzień, który najbardziej mi odpowiadał, omijając kilkudniowe głodówki o wodzie. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie ale idę na żywioł. A nie próbujcie tego sami w domu chyba, że na własną odpowiedzialność. Ok dieta na najbliższy tydzień skomponowana. Zobaczę czy przeżyję.


Czas na zakupy, mozolnie idąc, między półkami wybierałam, tylko produkty z listy i nic poza tym, dla mnie to nowość, ale aż tak nie bolała. Kolejną sprawą, którą musiałam, załatwić było, wyrzucenie wszystkiego z domu co było spoza listy, zapasy słodyczy rozdałam koleżanką, tak jak i kolekcie alkoholi nic przecież nie może przeszkadzać mi w zdobyciu upragnionej wagi.

Powoli przyzwyczajam się do nowych smaków i gotowania, zgodnie z listą wiszącą na lodówce. Po tygodniu nie jest, źle czuję, się żywsza i taka lżejsza.
A co do weekendowych wyjść znalazłam na mieście dwie knajpy z jedzeniem wegetariańsko wegańskim szczycącym się używaniem wyłącznie przygotowywaniem potraw z naturalnych składników, namawiając, na nie moich znajomych więc nie jest, źle.

Ponadto moją motywację stanowi przytwierdzone również do lodówki ciało modelki, które chcę mieć z moją twarzą, które mnie niesamowicie nakręca.
Powodzenia z dietami lato idzie.

Ewa Kalina
 
Copyright © Ewa Freya. Designed by OddThemes